W czasie wojny my, dzieci, często chodziliśmy na kolej. Zbieraliśmy tam resztki węgla, który jeszcze nie spalił się doszczętnie w parowozie. Czymś trzeba było palić w piecu. A kiedyś wszystko robiło się dzięki piecowi – i dom się ogrzewało, i jeść się gotowało. Pewnego razu poszłyśmy z przyjaciółką za tym węglem, zbieramy, nagle słyszymy, że Niemiec nas woła. Stoi z automatem w rękach i pokazuje, byśmy podeszły do niego. Aż nam krew zmroziło w żyłach, myśl...
Po rozkułaczeniu w greczańskiej kaplicy zrobili skład. Pewnej zimy sama poszłam do taty, miałam gdzieś z pięć lat... Po wejściu do kościoła od razu za drzwiami był stół. Za stołem stała beczka miodu i drabina na górę... Tata wziął mnie na górę, gdzie z prawej strony, nakryty szmatami, leżał maleńki Jezus... pamiętam to... nos już prawie zdarty, podobnie kolana i palce... Tata pokazał mi i powiedział, żebym nikomu nie mówiła, ikony też tam były. W czasach n...