Halina Anzeszyna (Werzbicka)
Dziadka zabrali jeszcze w Połtawie. Nikt nie wiedział. Ale w 1961 roku mój wujek Bronek napisał do Moskwy i przyszła odpowiedź, że tatę pośmiertnie rehabilitowano, ale gdzie go zabito, nikt nie napisał. Nie było powodów, by go zabrali... Może przez to, że był Polakiem. Babcia wróciła do Greczan z trójką dzieci: moja mama, starszy i młodszy brat. Do domu ich nie wpuszczali, bo dziadek był represjonowany. Dziadek był wrogiem narodu, więc aż do 1961 roku nie mieliśmy prawa ...