Dziadka zabrali jeszcze w Połtawie. Nikt nie wiedział. Ale w 1961 roku mój wujek Bronek napisał do Moskwy i przyszła odpowiedź, że tatę pośmiertnie rehabilitowano, ale gdzie go zabito, nikt nie napisał. Nie było powodów, by go zabrali... Może przez to, że był Polakiem. Babcia wróciła do Greczan z trójką dzieci: moja mama, starszy i młodszy brat. Do domu ich nie wpuszczali, bo dziadek był represjonowany. Dziadek był wrogiem narodu, więc aż do 1961 roku nie mieliśmy prawa ...
Babcia wychodziła przed świtem, bo pracowała w kołchozie za dniówki, za kreski, które im stawiano za obecność. Za spóźnienia karali różnie. Mogli nie zaliczyć dniówki albo, jeśli ktoś nie wypracował dniówek, to Stalin mówił: „Tylko nierób nie może wypracować 35 dniówek w ciągu roku”. Więc jeśli było poniżej 35 dniówek obrachunkowych, to człowieka zsyłano na 10 lat na Sołowki. Było to drugie zastosowanie „prawa 5 kłosów”. Bardzo wiele osób właśnie z ...
- Imiona i nazwiska na Greczanach były następujące. - Zacznę od swoich: Medlakowscy, Karwany, Gajury, Ziębiccy, Okińscy. Było to właśnie te najbardziej popularne. Pawłoscy byli, Jurkiewicze byli, Szapowały. Łosiaki – to Szaroweczka. Ignatow też było takie nazwisko, Bielasz. Moja mama Bielasz jest, a rodowe miała Medlakowska. A jej mama to była Bielasz. Imiona, które były bardzo popularne: Michał, Błażej, Władysław, Agnieszka,Teo...
Za to, że chodziłam do kościoła, w szkole byłam szykanowana. Dobrze pamiętam jak w 1986 roku poszłam do kościoła sama, bo babcia już zmarła, i w 86 roku jeszcze zapisywali uczniów, którzy przyszli na Wielkanoc. Właśnie na nabożeństwo. Był taki dzielnicowy, wysoki chłopak, i nauczyciel ze szkoły nr 20 przychodził. A my za ogrodami szliśmy, żeby poświęcić pokarm, bardzo chcieliśmy... Tak samo chodziliśmy kolędować, jak ktoś wygadał to go łajaliśmy...
W Mikołajowie przy ul. Sadowej 20 mieszkała Bondarczuk Wanda. Kiedy miała ok. 4 lata, nastąpił terror komunistyczny i głód. Ojcca poszukiwała CZEKA. Chował się do piwnicy pod podłogą pokoju. (Właśnie w tym pokoju siedzieliśmy, kiedy mi to opowiadała). Jednego razu nie zdążył. Dzieci (2 braci i ona) chwycili czekistów za nogi i nie chcieli puścić. Jednak to nie pomogło. Po jakimś czasie wezwali matkę do Ostrowa. Chodziła tam pieszo. Groziło im wysiedlenie jako rodzinie ...
Tata przetrwał wojnę... jego braci zabrali (aresztowali jako wrogów narodu – przyp.), on pracował w zakładzie maszynowym. Pracował jako tokarz. Wychodząc z pracy spotkał sąsiada, który zwrócił się do niego: „Wojtku, zaraz coś ci powiem, ale nie obracaj się... wczoraj w nocy zabrali twojego brata z żoną, nie wracaj do domu... idź prosto na dworzec...” Na dworcu werbowali wtedy do Donbasu, do kopalń... i tata w kopalni pracował, woził węgiel na wozie konnym. Opowiadał,...
Gdy Niemcy okupowali nasze ziemie, dziewczyny w wieku 16-17 lat wywozili do Niemiec do pracy w fabrykach, w których robiono naboje, broń. Tak zabrali moją ciotkę, Karolinę Bielak (po mężu Zaczkewicz), córkę Adama, urodzoną w 1925 roku. Tam poznała się z Polakiem Stefanem, którego też tam wywieźli, tam się pobrali i gdy w 45 roku przyszły wyzwoleńcze wojska radzieckie, to oni postanowili nie wracać do domu, a pojechać do Francji. Przyp...